poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 4 - Na krawędzi.

Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że czas zmian i przyznawania się do błędów. Postaramy się wyciągać wnioski z rad, ale za każdy krzyk odpowiemy tym samym. W końcu przyznajmy się, każdy nie lubi, gdy się go heituje, prawda?

Sumer love bich
#Walczymybyzwyciężyć


Perspektywa Merry:


Ciemno fioletowe gargulce mierzyły mnie wzrokiem, gdy przechodziłam koło nich. Zdawały się bacznie obserwować każdy mój krok do momentu, kiedy zniknęłam za ogromnymi, dębowymi drzwiami. Dziewczyna o szafirowym kolorze włosów nie chciała ruszyć dalej ze mną, z nieznanego mi powodu bała się opuszczać własną celę, choć tak naprawdę nikt jej tam nie więził. To było dziwne uczucie, być tam w tym pustym więzieniu: bez jakichkolwiek innych skazanych czy pilnujących nas strażników.
 Znikając w ciemnościach panujących po drugiej stronie drzwi, do głowy przychodziły mi różne myśli. Wspominałam te piękne chwile spędzone w ramionach Alexsa, w pewnym momencie uświadamiając sobie jak bardzo mi go brakuje. Niepohamowana chęć ujrzenia jego twarzy raz jeszcze narastała z każdą chwilą dochodząc do punktu kulminacyjnego. Zaszlochałam cicho na myśl o tym co teraz może się z nim dziać w naszym wymiarze. Może już nie żyje? Może nie żył już, gdy tu trafiłam? Oblizałam wargi na myśl o złączeniu ich znowu z jego ustami, kiedy to moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Kolana ugięły się, a oczy cały czas starały się odnaleźć jakiegokolwiek punktu, który wyróżniałby się na tle wszechogarniającej czerni. Zalana łzami wyciągnęłam rękę przed siebie licząc, że ktoś chwyci ją podnosząc mnie po upadku i ku mojemu zdziwieniu tak się stało. Moje ręce zetknęły się z dłonią o bardzo delikatnej skórze. Skierowałam swój wzrok w górę i ujrzałam blask bijący od postaci obok. Oczy samowolnie zaczęły mi łzawić od ilości światła, a usta otworzyły się z wrażenia. Stała tam Britney Spears, zaginiona matka Ayako.
 Jednym, silnym ruchem podniosła mnie i uśmiechnęła się. Wiedziałam, że nie jest tu przypadkiem.
 — Twoi przyjaciele cię potrzebują, nie możesz się teraz załamywać — powiedziała łagodnie wskazując palcem na małą, pulsującą kropkę w oddali. — Widzisz ten płomień? Gdy do niego dojdziesz nie wahaj się ani sekundy. Skocz, a wtedy odrodzisz się na nowo, tylko tak będziesz mogła się stąd wydostać. I zapamiętaj jedno: każda róża ma kolce, jednak to od ciebie zależy czy następną pochwycisz bez ukłucia — dodała odgarniając pozlepiane od potu, włosy spadające mi na czoło.
 W tym momencie poczułam jak narasta we mnie nieznana siła. Coś jakby w głębi pękło zostawiając przeszłość w tyle i ze śmiałym wzrokiem ruszyło na przód. Nie pytałam więcej o nic, ominęłam ją i zmierzałam cicho w stronę światła trawiąc metaforę wypowiedzianą przez Britney. To było chyba oczywiste, skoro mam się odrodzić raz jeszcze, to nie powinnam popełniać tych samych błędów. Powinnam wyciągać lekcje z przeszłości. Powinnam zostawić dawną siebie daleko w tyle.
 Całe życie wszyscy mówiono mi jaka mam być, co powinnam, a czego nie. W tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że oni wszyscy i każdy z osobna nie mieli racji. Jedyna jaka mam być to prawdziwa, taka jaką od zawsze widział we mnie Alex, a nie taka jaką chcieliby widzieć. Po kilku krokach poczułam dlaczego zielonowłosa nie chciała tutaj wchodzić. Poruszając się coraz dalej wątpliwości i wspomnienia namnażały się tworząc ogromną chmurę, która niemal odbierała mi oddech. Czułam realny ból, cierpienie, które potęgowało się z każdym, chociażby najmniejszym skupieniem się na danej myśli. Ciążył na mnie mnie obowiązek, nie mogłam zawieść swoich poddanych, nie mogłam zawieść Alexsa.
 Będąc już dziesięć metrów od płomienia, wspomnienia raniły już niczym ostrze noża. Powoli zapominałam wszystkiego. Znajdując się już twarzą twarz z enigmatycznym ogniem, zdałam sobie sprawę, że chcę aby to życie było inne, bym tym razem miała szansę wyrażenia w nim siebie. Skacząc w ogień nie pamiętałam już nawet kim był Alex, ani co zrobiła dla mnie Marylka. Wiedziałam tylko jedno, muszę uratować czasoprzestrzeń: nie obchodziła mnie ani cena, ani sposób. Liczył się tylko cel, a ten był na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło tylko po niego sięgnąć.



Perspektywa Ayako:
Ciepły wiosenny wiatr muskał ma twarz, kiedy lecieliśmy na Płomyczku. Zamknęłam oczy. Chciałam zatracić się w tym wietrze, zapomnieć o tym wszystkim, co się ostatni wydarzyło. Śmierć mojego dziadka, kradzież ostrzy, uwiezienie w lochu i cała ta historia z wymiarem czterdziestym pierwszym. Czy można, ot tak zapomnieć? Czy można poukładać wszystko od nowa? Zdałam sobie sprawę, z tego że nic już nie będzie takie jak dawniej. Wczoraj znów miałam sen. Sen o wietrze. Ciepłym i kojącym. Mój wybawca. Ten, który mnie uratował obiecał, że wróci. Wróci, kiedy wypowiem jego imię. Imię, którego zapomniałam. Chciałam spotkać mojego wybawcę, znów poczuć jak mnie przytula.Tylko przy nim czułam się bezpiecznie, tylko przy nim wiedziałam, że mogę zrobić wszystko. Mimo, że znałam go tylko ze snu, to kochałam mojego wybawcę.Mimo, że nie miałam dowodów Mimo, że wspomnienia się zatarły.Ja wciąż miałam nadzieje.A sen który mnie nawiedzał było dowodem, na to że mój wybawca, istnieje.Czy to w moje wyobraźni, czy też naprawdę.To nie miało znaczenia.Tak długo, jak miałam nadzieję.Kiedyś się spotkamy szepnęłam w duchu.Nagle poczułam się dziwnie senna. Walczyłam z tym, ale z sekundy na sekundę widziałam coraz gorzej. Ostatnie co zapamiętałam, to to że Akiko wołał mnie po imieniu. Potem nastała ciemność.Otworzyłam oczy. Lekko zdezorientowana rozglądałam się dokoła. Byłam na łące pełnej kwiatów.Tak pięknych, że aż nierzeczywistych. Wtedy zdałam sobie sprawę, że znam to miejsce. Kiedyś już tu byłam. W Moich snach. Tak, to tutaj schroniłam się przed cieniami. Właśnie w tym
miejscu mój wybawca przekazał mi tajemnicze słowa. Usłyszałam cichy szept, więc skierowałam wzrok w miejsce, gdzie jak przypuszczałam stał ktoś, kto wypowiedział te ciche słowa. Nie zawiodłam się. Ujrzałam mojego wybawcę. Postać z mych snów. Był jeszcze piękniejszy niż zwykle. Bardziej rzeczywisty i spokojny. Wyciągnęłam ku niemu ręce a on mnie przytulił. I znów byłam spokojna. W moje piersi wezbrało nowe i piękne uczucie. Nie rozumiałam go wtedy, ale chciałam je czuć. Chciałam tak bardzo. Ale wtedy mój wybawca odsunął się ode mnie. Poczułam zawód i lęk.
- Kim jesteś?- zapytałam pełna obawy.
- Przypomnij sobie- powiedział ciepłym głosem.
Zadumałam się. Nie znałam jego imienia.  Chociaż bardzo chciałam je znać. Tak bardzo
tego pragnęłam. - Przykro mi, nie pamiętam go- powiedziałam przepełnionym bólem głosem.
- W takim razie muszę już iść- postać odwróciła się ode mnie i zaczęła odchodzić.
Wstałam pospiesznie, w desperacji analizowałam każdy szczegół, nawet najmniejszą
rzecz, która mogłaby  naprowadzić mnie na jego imię.
-Uindo!- Wykrzyknęłam przykulając się do postaci. -Jesteś wiatrem jesteś, nieuchwytny, jesteś moim żywiołem, opiekunem i doradcą.
-Tak, zgadza się księżniczko wiatru. Teraz, kiedy już pamiętasz, powiem ci
jak uratować ten wymiar i przyjaciół.



12 komentarzy :

  1. Przyznam, źe mnie zagięłyście... A najbardziej Kadżka (bo wiedziałam, że Ayako dobrze pisze) macie talent. Kibicuje wam, bo to naprawde jak na was to mistrzostwo. Udowodnilyscie że nie jesteście trollaki. Brawo szacun.

    Krótka Piłka
    Z telefonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy<3
      Będziemy się starać pisać coraz lepiej i lepiej.
      Super, że mamy wsparcie! Doceniamy to bardzo bardzo<3
      loffki:)

      Usuń
  2. Nie wierzę. Jestem w tak wielkim szoku, że nie wiem
    co powiedzieć...

    Detektyw Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można? Można! Bardzo przyjemnie się to czytało. Chodź dziwi mnie, że w tak szybko się poprawiłyście ( to dalej utwierdza mnie, że tamte rozdziały były prowo, ale cicho. Nic nie mówię ). Rozdział jak najbardziej na tak i oby tak dalej 😉 serio nie warto marnować talentu na prowokacje. Twórzcie, bawcie sie, a zostaniecie docenione. 😉

      Usuń
    2. Dziękuję z całego serducha za miły komentarz<3
      Tamte rozdziały były pisane w nerwach. Cały czas
      musiałyśmy użerać się z ludźmi, którzy wyzywali nas od
      szmat. Od siebie dodam, że na Ostrzach ktoś napisał "Fajne opowiadanie" a zaraz porem dodał "Kłamałam! Jest chujowe"... to nie jest miłe. No nie ważne. Mam nadzieje, że zostaniesz z nami jako czytelnik:) Postaramy się, aby nasz poziom rósł i rósł.

      Usuń
  3. Schemat jak u Hermiony w Zespole xd Agresywne wyzwiska, pózniej znalezienie bety…

    OdpowiedzUsuń
  4. I widzicie :3 zero negatywnych komentarzy jak na razie. I ja również jestem mile zaskoczona. Ten rozdział czyta się bardzo przyjemnie i nie widać błędów. I fabuła wraz z takimi poprawkami nabrała logiki.
    Gratuluję i trzymam kciuki ;)

    Siamomyśliciel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widzisz, my nie lubimy krzyczeć, ale jeśli ktoś nas
      atakuje - to odpowiadamy atakiem. Ślicznie dziękujemy za miły komentarz. Postaramy się pisać coraz lepiej i lepiej. <3

      Usuń
  5. Bylam milo zaskoczona rozdzialem. Mega mnie wciagnal, a do tego super napisany xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy<333 Nawet nie wiesz jaką radość nam
      sprawiają takie komentarze <3 Zawsze dodają nam skrzydeł
      i motywują nas do pracy<3

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony